Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

KWP: Po służbie uratował dwie tonące kobiety. W ciszy znikały pod wodą

Czasami wszystko zależy od tego, że ktoś znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Dwie plażowiczki swoje życie i zdrowie zawdzięczają temu, że w niedzielny poranek olsztyński policjant w czasie wolnym od służby był na plaży i zauważył w jak dramatycznej sytuacji się znalazły. Policjant rzucił się do wody na pomoc tonącym kobietom i obie uratował wyciągając je na brzeg.

W minioną niedzielę (17.06.2018) około godz. 8:00 olsztyńscy sportowcy z Warmińsko - Mazurskiego Okręgowego Związku Rugby przygotowywali się do kolejnego spotkania na plaży pod hasłem „Bezpieczne wakacje - dzień ojca – sport”. Wśród nich był też Prezes Związku, zawodnik Rugby Team Olsztyn, a jednocześnie oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie podinsp. Henryk Pach, który tłumaczy, że:

„Często organizujemy takie akcje, gdzie przyciągamy uwagę poprzez rugby na plaży, zachęcamy wtedy do aktywnego wypoczynku, a przy okazji uczymy zasad bezpieczeństwa i przestrzegamy przed ryzykownymi zachowaniami, Jeśli mamy taką możliwość to rozdajemy także różne gadżety, służące do bezpiecznego pływania, takie jak deski do pływania i bojki asekuracyjne.”

Podczas niedzielnych przygotowań rano w tym miejscu na plaży było niewielu plażowiczów. Wśród nich pojawiły się trzy dwudziestoparoletnie osoby – dwie kobiety i jeden mężczyzna, które chciały się schłodzić. Zaczęli stopniowo w niewielkich odstępach wchodzić do wody. W pewnym momencie, około 25 metrów od brzegu, dziewczyna idąca przodem zniknęła pod powierzchnią wody, a zanurzając się pociągnęła idącą za sobą koleżankę. Będący w pobliżu mężczyzna nie zauważył tego co się stało. Na szczęście groźną sytuację zauważył z brzegu przechodzący policjant. Gdy zdał sobie sprawę z powagi sytuacji, nie zastanawiał się wiele i rzucił się na ratunek tonącym kobietom. Jak opowiada podinsp. Henryk Pach:

„Niestety nie wszyscy wiedzą, że dno jeziora w tym miejscu jest zdradliwe i nagle się robi bardzo głęboko. Zauważyłem, że jedna z dziewczyn już całkowicie zniknęła pod wodą, a druga jeszcze próbowała utrzymać się na powierzchni. Zrzuciłem buty i po chwili byłem w wodzie. Najpierw chwyciłem pierwszą z dziewczyn i odciągnąłem ją do miejsca, w którym miała grunt pod stopami. Potem wróciłem po drugą. Na szczęście zauważyłem miejsce, w którym na powierzchni wody wypłynął pęcherz powietrza. Wtedy wiedziałem, że ona jest właśnie tam. Wyciągnąłem ją spod wody i odholowałem na brzeg. Na szczęście, mimo że połknęła mnóstwo wody, była jeszcze przytomna. Ułożyliśmy ją w bezpiecznej pozycji i okryliśmy ręcznikami. Obie dziewczyny – Ela i Klaudia - po kilku chwilach się uspokoiły i nie było potrzeby wzywania karetki.”

  • podinsp. Henryk Pach z uratowanymi Elą i Klaudią
    podinsp. Henryk Pach z uratowanymi Elą i Klaudią
  • podinsp. Henryk Pach
    podinsp. Henryk Pach

Jak się później okazało jedna z dziewczyn w ogóle nie umiała pływać. Gdy weszła do wody zaskoczyło ją nagle zapadające się dno. Gdy się zanurzyła wpadła w panikę i pociągnęła za sobą koleżankę. Gdyby nie spostrzegawczość i zdecydowana reakcja olsztyńskiego policjanta, ta przygoda mogła się dla nich skończyć tragicznie.

Jak podsumowuje podinsp. Henryk Pach:

„To zdarzenie jest kolejnym przykładem na to, że ludzie toną po cichu, a to co nie raz widzimy w filmach, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Ludzie nie krzyczą, nie uderzają intensywnie o taflę wody, nie zwracają na siebie dużo uwagi. Po prostu znikają pod wodą. Dlatego tak ważny jest zdrowy rozsądek podczas letniego wypoczynku. Nie wolno przeceniać swoich możliwości, lepiej nie kąpać w nieznanych miejscach i pod żadnym pozorem nie wolno wchodzić do wody pod wpływem alkoholu.”

W tym roku na Warmii i Mazurach od początku roku do 20 czerwca utonęło 17 osób, z czego 8 straciło życie pod wodą od początku maja. Tylko w miniony weekend w wodach Warmii i Mazur utonęło trzech mężczyzn. Byli w innych miastach, w innym czasie, w różnym wieku i w różnym towarzystwie. Ale mieli coś wspólnego – według relacji świadków wszyscy do wody weszli po tym, jak wcześniej pili alkohol.

Apelujemy o rozwagę nad wodą!

Woda to żywioł, który nie wybacza błędów! A tym bardziej beztroski wywołanej alkoholem.

Jak przebiega topienie się?

Najpierw, kiedy tonący ma najwięcej siły, usiłuje utrzymać się na powierzchni wody, macha rękami i nogami, stara się przemieszczać lub zwrócić na siebie uwagę. Potem - wstrzymuje oddech, co trwa do momentu, kiedy krew wysyci się dwutlenkiem węgla, a ośrodek oddechowy otrzyma sygnał, że natychmiast potrzebny jest tlen. Wtedy, mimowolnie, ofiara otworzy usta. Zanim będzie musiała wziąć oddech, będzie połykać wodę do momentu wypełnienia się żołądka. Wtedy mogą wystąpić wymioty, a woda zacznie zalewać drogi oddechowe. Zanim dotrze do płuc, zatrzyma się na krtani, która się skurczy. To tzw. tonięcie na sucho - jeśli w tym momencie wyjmiemy osobę z wody, w jej płucach będzie sucho. Jeśli nie - po chwili krtań się rozluźni, a woda zaleje płuca.

Co można zrobić widząc, że ktoś tonie? Czy każdy powinien się rzucać na ratunek?

Podstawą działania jest wezwanie pomocy, czyli zadzwonienie pod numer 112. Osobie zagrożonej trzeba udzielić pomocy, ale bez jednoczesnego narażania własnego życia lub zdrowia, tak by z ratownika nie stać się ofiarą.

Dlatego nie rzucajmy się na ratunek, jeżeli nie jesteśmy wykwalifikowani w udzielaniu takiej pomocy lub mamy wątpliwości co do własnych umiejętności.

O ile to możliwe powinno się udzielić pomocy nie wchodząc do wody - podać gałąź, rzucić linę, rzucić coś co unosi się na wodzie i będzie w stanie utrzymać osobę tonącą. W przypadku, gdy osoba jest za daleko, można podpłynąć na desce, kajaku, pontonie. Do wody wchodzi się tylko w ostateczności!

(tm)

Powrót na górę strony